Bezdomny koczuje na ławce obok marketu w Fordonie. Pomóc mu czy zostawić go w spokoju?
Bezdomny z Fordonu. Mężczyzna nie chce pójść do schroniska. Woli spać pod śpiworem na ławce.
Mieszkanka osiedla Bajka skontaktowała się z nami, żeby opowiedzieć o pewnym bezdomnym. – Pan od kilkunastu dni koczuje na ławce niedaleko marketu. Kiedy idąc do pracy pierwszy raz go zobaczyłam, myślałam, że na ławce spędzi nockę, może dwie i sobie pójdzie. Minęło około dwóch tygodni, a on tam przebywa dzień w dzień i każdej nocy. O ile kilkanaście dni temu pogoda była piękna, to obecnie na noc zapowiadane są pierwsze przymrozki. Mężczyzna jednak nie chce opuścić ławki. Za dnia siedzi przykryty śpiworem. Nocą prawdopodobnie przeczekuje w tej samej pozycji.
Internautka próbowała porozmawiać z bezdomnym, ale on nie miał ochoty na rozmowę. – To jeden z mężczyzn, którzy przez jakieś dwa lata do niedawna „mieszkali” pod wiaduktem, właściwie w tej samej okolicy, mniej więcej dwie minuty drogi od wspomnianej ławki. Na starych, wilgotnych, śmierdzących paramateracach i w śpiworach spało przeważnie od dwóch do czterech panów. Ten przesiadujący na ławce jest jeden. Czasem zagada przechodnia o parę złotych, niby na chleb, chociaż nie sądzę, żeby te pieniądze wydał na jedzenie. Na picie – to i owszem. O schronisko go nie podpytam. Pewnie dziesiątki razy słyszał od obcych ludzi tę propozycję. Jak widać, nie skorzystał.
Kobieta zastanawia się: – Pomóc bezdomnemu, na przykład wzywając po raz kolejny służby, czy zostawić go w spokoju? On agresywny nie jest… Co państwo byście zrobili?
Komentarze