Aktualności

Kur…, chu…, poj… – takie przekleństwa słychać od dzieci na placach zabaw w Fordonie

Wulgaryzmy wśród dzieci na placach zabaw w Fordonie. - Gdzie rodzice mają uszy? - pyta czytelniczka.

Czytelniczka z bloku przy ul. Bora-Komorowskiego zwraca uwagę na problem, dotyczący dzieci i dodaje, że nie tylko na jej osiedlu w Fordonie on występuje.

– Kur…, chu…, poj… Takie przekleństwa słychać od dzieci na tutejszych placach zabaw, to już prawie na porządku dziennym – wymienia. – Te słowa padają z ust starszych dzieci, powiedzmy, w wieku 10 lat i więcej, które na place też przychodzą. Krzyczą przy tym i wyzywają się nawzajem. To dzieci z okolicznych bloków, a młodsze od starszych się uczą. Ja właśnie dwójkę przedszkolaków mam. Nie wiem, czy rodzice tych starszych dziewczynek i chłopców mają ich na oku, ale mieć powinni. Słuchać, co dzieci mówią, także powinni. Nie jest tak, że skoro dziecko idzie na dwór, to mama i tata mają spokój i nie kontrolują tego, jak ono się zachowuje.

Kobieta podaje przykład ze swojej okolicy. – W rejonie mojego bloku są 2 place zabaw. Grupka nastoletnich chłopców, którzy regularnie przeklinali, spędzała na nich wakacje prawie od rana do wieczora. Oprócz mnie nikomu, tym bardziej rodzicom tych dzieci, nie przeszkadzały przekleństwa, wypowiadane przez dzieci. Mogę zwracać im uwagę, tak też robiłam, ale nie ja powinnam upominać, tylko rodzice. I nie, nie jestem z rodzaju tych, którzy o wszystko się czepiają. Nie przeszkadza mi hałas, dobiegający z placu, bo wprowadzając się, wiedziałam, że obok on powstanie. Denerwuje mnie, że coraz młodsze dzieci używają przekleństw, a dorośli traktują to jak normalną sytuację. Gdzie ci rodzice mają uszy?

Komentarze

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także
Close
Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker