Wakacyjna praca w Fordonie. – Taka w ogóle istnieje? – pyta poszukująca 19-latka

Młoda mieszkanka Fordonu chce dorobić w wakacje. - Ogłoszenia dotyczą przede wszystkim akwizycji. A normalna praca gdzieś jest? - pyta.

19-letnia bydgoszczanka w tym roku szkolnym kończy szkołę średnią. W maju 2024r. czeka ją matura. Przed dziewczyną najdłuższe wakacje życia. Zacznie je pod koniec maja, a potrwają do końca września (od października zacznie studiować dziennie, ma nadzieję socjologię w Gdańsku). Nie zamierza jednak przez całe lato imprezować albo siedzieć z założonymi rękami. Chce dobrze wykorzystać nadchodzący czas i zacząć odkładać pieniądze na studia poza Bydgoszczą. Wcześniej była zatrudniona jako hostessa w marketach, ale traktuje to jako epizod.

– Szukam pracy na umowę przynajmniej na 2 miesiące chociażby w biurze, na produkcji, w magazynie, klubie dziecięcym, gdziekolwiek, może być jako pomocnica. 7 lub 8 godzin dziennie byłoby dla mnie w porządku. Kwestia dogadania, czy miałabym pracować w czerwcu i lipcu, czy w sierpniu i wrześniu. To nawet nie musi być miesiąc po miesiącu, tylko np. początek i koniec wakacji – mówi nastolatka. – Oferty na bezpłatnych portalach ogłoszeniowych przejrzane i obdzwonione. To przede wszystkim praca w szeroko pojętym handlu, chodzi o sprzedaż online, akwizycję, połączoną z wizytami w kolejnych blokach albo telemarketing z pensją w postaci tylko prowizji. Jak nie sprzedasz, to nie zarobisz. Ja w tym się nie sprawdzę. Wybrałam się na rozmowę kwalifikacyjną. Miała dotyczyć pracy na zapleczu sklepu. Dopiero na miejscu okazało się, że to nie w Bydgoszczy. Miałabym wyjechać do Niemiec, niby na zbiory owoców. Podejrzany pracodawca powitał mnie z asystentką. Obiecał 15 000 złotych na czysto, darmowe zakwaterowanie w Niemczech i wyżywienie. Jeszcze na tej rozmowie kwalifikacyjnej poprosiłam szefa, w każdym razie mężczyznę, który za niego się podawał, o podanie danych firmy, która miała zatrudniać. Nie byłam zainteresowana, ale próbowałam sprawdzić, co to za pracodawca. W internecie nie znalazłam o nim ani słowa. Całkiem możliwe, że nie istnieje.

Za naszym pośrednictwem zrezygnowana młoda fordonianka pyta: – Czy w naszej dzielnicy normalna praca gdzieś jest? Mam na myśli konkretne oferty dla młodych ludzi, jak ja?